Zakład Opieki Zdrowotnej w Wieprzu

ul. Wadowicka 3/, 34-122 Wieprz, tel: 33 870 67 60

Warto wiedzieć

Niski poziom wydatków rządowych sam w sobie nie byłby tak dużym problemem, gdyby odpowiadał on rozmiarowi koszyka świadczeń. Ogromnym problemem Polski jest jednak utrzymująca się dysproporcja między tymi dwiema wartościami – czyli deficyt w ochronie zdrowia.

Deficyt ten oznacza, że nasze składki nie wystarczą na pokrycie usług, które państwo zdecydowało się nam oferować. Z jego istnienia zdajemy sobie jednak sprawę dopiero widząc efekty – wydłużające się kolejki w przychodniach, umawianie wizyt „po znajomości”, konieczność korzystania z prywatnej służby zdrowia przy poważniejszych zabiegach. Trzeba też pamiętać, że przed leczeniem niezbędna jest diagnostyka (a na nią również trzeba czekać), co jeszcze bardziej wydłuża proces dochodzenia do zdrowia. Brak dostępu do diagnostyki ma również wpływ na koszty leczenia – nierzadko wczesne wykrycie choroby (np. onkologicznej lub kardiologicznej) pozwala taniej wyleczyć pacjenta. Cierpią na tym nie tylko pacjenci (z racji długiego oczekiwania), ale i cała gospodarka – pracodawcy nie mogą korzystać z pracowników, a sektor publiczny ponosi koszt wypłat z tytułu niesprawności i niezdolności do pracy. Jedną z metod walki z deficytem w ochronie zdrowia może być wprowadzenie tzw. komplementarnych (czyli uzupełniających), dobrowolnych ubezpieczeń zdrowotnych, opłacanych z kieszeni pacjenta.

Oznacza to ograniczenie koszyka świadczeń gwarantowanych do najbardziej podstawowych usług, a otwarcie pozostałej części rynku dla ubezpieczycieli oferujących ubezpieczenia dodatkowe. W ten sposób możemy samodzielnie zdecydować, z jak szerokiego zakresu usług medycznych chcemy korzystać w ramach płaconych składek. Przełoży się to nie tylko na efektywniejsze wykorzystanie środków prywatnych, ale też na skrócenie czasu oczekiwania na dostęp do świadczeń – zmniejszy się bowiem dysproporcja między wielkością koszyka świadczeń gwarantowanych a wpłacanymi składkami. W obecnych warunkach pacjenci i tak pokrywają z własnej kieszeni znaczne wydatki (w ramach m.in. prywatnych wizyt czy abonamentów medyczne) na ochronę zdrowia. Wprowadzenie ubezpieczeń prywatnych pozwoliłoby na ich racjonalizację, co wynika z zasady solidarności występującej w ubezpieczeniach.

W 2015 r. wydatki na ochronę zdrowia pochłonęły 6,3% PKB, z tego 4,5% stanowiły wydatki z budżetu państwa. O skali tego zjawiska niech świadczy raport OECD Health Statistic – Polska zajęła w nim 31 miejsce na 36 sklasyfikowanych państw, w tym 26 wśród krajów Unii Europejskiej (wyprzedziliśmy tylko Łotwę i Rumunię). Blisko dwukrotnie więcej środków przeznacza się w Szwajcarii, Niemczech czy Szwecji. Nawet zadłużona po uszy Grecja i Korea Południowa, państwo z jednymi z najniższych wydatków rządowych w OECD, wyprzedzają nas w tym rankingu.

Dysproporcja ta jest jeszcze bardziej widoczna, jeśli weźmiemy pod uwagę wydatki per capita. W Polsce wyniosły one nieco ponad 1 250 euro, co nie jest nawet połową średniej wartości unijnej. Luksemburg, Szwajcaria czy Norwegia wydały na każdego obywatela znacznie ponad 4 500 euro. Wynik w okolicach 4 000 euro per capita osiągnęło sześć kolejnych krajów, m.in. Irlandia i Austria.

Pokazuje to, z jak wielkim problemem mamy do czynienia. Choć budżet NFZ systematycznie rośnie, to poziom przynajmniej średniej europejskiej wciąż jest dla nas nieosiągalny. Szacuje się, że zbliżenie się do średniego poziomu w krajach OECD (ok. 10% PKB) wymagałoby zwiększenia wydatków gospodarstwa domowego na świadczenia medyczne o ok. 450 zł miesięcznie – w skali kraju dałoby to 60 mld zł.

Inwestowanie w branżę medyczną to inwestowanie w działalność, która ma przed sobą długofalowe perspektywy rozwoju. Spółki z branży medycznej obecne są na giełdzie, są to zarówno spółki oferujące świadczenia medyczne, jak i firmy dostarczające sprzęt i usługi placówkom medycznym oraz firmy biotechnologiczne czy farmaceutyczne.

Szeroko pojęta branża medyczna to branża z przyszłością. Związane jest to z ciągłym rozwojem nowych technologii sprzętowych, nowych metod leczenia, postępującą informatyzacją i wprowadzaniem rozwiązań w zakresie e-zdrowia.

Przodują w tym firmy prywatne, które są pionierami we wprowadzaniu nowoczesnych narzędzi ułatwiających stawianie diagnozy oraz leczenie i wpływających na podnoszenie jakości oferowanych świadczeń.

Wprowadzanie nowych technologii, szczególnie w zakresie e-zdrowia, w znacznym stopniu przyspieszyła pandemia Covid-19. Spowodowana nią sytuacja (lockdown, kwarantanna) niejako “wymusiła” realizowanie na szerszą skalę świadczeń zdrowotnych za pomocą narzędzi zdalnych – nie tylko tradycyjnych rozmów telefonicznych, ale także czatów czy wideorozmów, często z wykorzystaniem narzędzi umożliwiających także badanie pacjenta “na odległość”.

Spełniając zapotrzebowanie w tym zakresie, rośnie rynek produktów umożliwiających zdalne monitorowanie stanu zdrowia. Wartość tego rynku do końca 2027 roku na całym świecie ma wynieść 43 mld USD. Jego rozwój jest zgodny z najnowszymi trendami, które mają optymalizować działalność placówek medycznych poprzez zapewnienie pacjentom w jak najszerszym zakresie opieki w miejscu zamieszkania oraz interweniowanie tylko w koniecznych sytuacjach.

Przewiduje się też, że wartość globalnego rynku opieki zdrowotnej online będzie rosnąć w tempie 14,5 procent rok do roku. W roku 2027 może on osiągnąć wartość 230,6 mld USD.

Ochrona zdrowia w Polsce jest zdominowana przez placówki publiczne, ale sektor prywatny systematycznie zwiększa swój udział w całym systemie. Jego wartość w roku 2021 szacowana jest na 56 mld zł, podczas gdy budżet Narodowego Funduszu Zdrowia to 105 mld zł. Prywatne wydatki to już jedna trzecia wszystkich wydatków na ochronę zdrowia w naszym kraju. Według szacunków agencji PMR w roku 2024 mają one osiągnąć 79 mld zł.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *